Powolnym krokiem podążałam w stronę drzwi do szkoły. Po dłuższej chwili
nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Szłam wolno korytarzem, czując na sobie
setki spojrzeń. W końcu usłyszałam znajomy głos.
-
Paola! Jak dobrze Cię widzieć. – powiedział dyrektor szkoły.
-
Dzień dobry panie Robercie. Przepraszam za moją długą
nieobecność. Obiecuję, że wszystko wyjaśnię. – powiedziałam na jednym oddechu.
-
Oj, Paolu. Nic się nie stało. Wszystko wiem. – powiedział i
spojrzał na zegarek – Za pięć minut masz lekcje. Lepiej już idź, żeby się nie
spóźnić. Później wpadnij do mnie do gabinetu, abyśmy mogli na spokojnie
pogadać. – dodał.
-
Dobrze. Dziękuję. – powiedziałam i udałam się w stronę sali, w
której za chwilę miała rozpocząć się lekcja. Po mojej głowie niestety cały czas
krążyły słowa dyrektora „ Wszystko wiem”. On wie? Ale co wie? Tylko nie
to...obym się myliła.
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek na lekcje i przyjaciółka szturchająca
w ramię.
-
Hej. Dlaczego Cię tak długo nie było? Wszyscy się martwiliśmy.
– powiedziała zaskoczona moim widokiem.
-
Długa historia. Opowiem Ci kiedy indziej. – oznajmiłam.
- Dzień dobry. Wejdźcie do sali i zajmijcie swoje miejsca. – powiedział
nadchodzący nauczyciel. Pierwszy raz go widziałam na oczy. Pomyślałam, że jest
nowy.
-
Dzień dobry panie profesorze. – rzekliśmy wszyscy chórem i
zajęliśmy miejsca.
-
No, a więc. Nazywam się Krzysztof. Mam 24 lata. I od dziś już do końca studiów, czyli przez
pięć lat będę miał z Wami matematykę. – powiedział nauczyciel. – Czy ktoś ma
jakieś pytania? – dodał.
-
Przeżyjemy? – krzyknął jeden z cwaniaczków z mojej klasy.
-
Myślę, że będziecie musieli. – odpowiedział mu nauczyciel z
uśmiechem na twarzy.
Całą lekcję poświęcił on na rozmowę z nami o życiu prywatnym. Pytana o
cokolwiek za każdym razem udzielałam odpowiedzi „TAK” lub „NIE”.
Po skończonej
lekcji wraz z moją przyjaciółką Kasią udałyśmy się przed szkołę, aby zaczerpnąć
świeżego powietrza. Usiadłyśmy na trawie pod ogromnym dębem i poczęłyśmy
rozmawiać.
-
Ale ten nowy nauczyciel to ciacho. Schrupałabym go w całości.
– mówiła podekscytowana Kasia.
-
Może być. – rzekłam.
-
Ej no...tylko nie mów, że Ci się nie podoba. – powiedziała z
przerażeniem w głosie i zaczęła się śmiać.
-
Mam już dość facetów. – oznajmiłam.
-
Jasne, jasne. Ty i dość facetów. Błagam... . Ty za każdym
razem, gdy widzisz jakiegoś mówisz, jaki to jest przystojny i w ogóle. –
powiedziała i zaczęła się śmiać.
-
Nie rozumiesz... – powiedziałam ciszej, aby przyjaciółka tego
nie usłyszała.
Leżałyśmy
dłuższą chwilę pod drzewem i patrzałyśmy w niebo, kiedy z zamyślenia wyrwały
nas głosy kolegów z klasy.
-
Cześć laski!
-
Cześć. – powiedziałam.
-
Siema. Siadajcie. – powiedziała zadowolona Kasia.
-
Co tam porabiacie ślicznotki? – zapytał Damian.
-
Leżymy i myślimy, a co chcecie się dołączyć? – powiedziała
Kaśka.
-
Jasne. – powiedzieli wszyscy razem i usiedli koło nas.
-
Co tam powiesz Paola? Długo Cię nie było. Kosmici Cię porwali
czy co? – powiedział roześmiany Grzegorz.
-
Odwal się. – powiedziałam oburzona.
-
Dobra, dobra. – rzekł.
Kolejne lekcje minęły mi ekspresowo. Każda z nich, jak zawsze miło
spędzona.
Gdy byłam już po
wszystkich, udałam się do gabinetu dyrektora, który chciał ze mną pogadać.
-
Dzień dobry. Już jestem. Miał Pan ze mną porozmawiać z tego,
co pamiętam. – powiedziałam.
-
Tak, tak. Siadaj. A więc, tak jak mówiłem wiem wszystko. –
rzekł.
-
To znaczy? – zapytałam.
-
Wiem o Twoim porwaniu. Jeden ze wspólników Octavia zmiękł i
zaczął gadać. Dziś nad ranem policja złapała Octavia, gdy wsiadał do samolotu.
Nie martw się nic Ci już nie zrobi. Czekają go długie lata w więzieniu. – mówił
dyrektor.
-
Kto był jego wspólnikiem? – mówiłam szybko.
-
To był Artur – nasz woźny. Z tego co słyszałem policja
zmieniła zamki w Twoim domu i musisz odebrać nowe klucze z komisariatu. Nie
będę Cię, więc zatrzymywał. Leć już.. – oznajmił Robert.
-
Nie wierze. Dziękuje za informacje. Do widzenia. –
powiedziałam i wyszłam z gabinetu.
Gdy opuściłam szkołę
udałam się po zakupy do pobliskiego supermarketu, a następnie poszłam na
komisariat. Już przy samym wejściu zostałam szybko rozpoznana przez pracujących
tu policjantów. Przywitali się serdecznie i zaprowadzili do swojego
przełożonego.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za tak długą nieobecność... :/
+ Rozdział dedykuje mojej koleżance Karolinie :D
Do następnego ;*
*ZABRANIAM KOPIOWANIA TREŚCI
Petty P.
Mega rozdział, ale te jedno zdanie ... podbija wszystko!!! hahah
OdpowiedzUsuńOhoho dzięki za dedy. :* :D
Wiem Karolinko, wiem :D
UsuńNmzc :*
:)
OdpowiedzUsuńczekam na next :)
:)
Usuń