Gdy byłam w pomieszczeniu poczułam strach. Policjant wyciągnął z szafki jakieś akta. Zaczął je czytać. Spojrzał się na mnie i począł mówić:
- A więc... nazywa się pani Paola Skorek. Urodziła się pani 11 grudnia 1996 roku. Ma pani 19 lat i mieszka tu w Gdańsku. Studiuje pani na jednej z lokalnych uczelni.. Wszystko się zgadza? – powiedział policjant.
- Tak, naturalnie. – rzekłam.
- W takim razie przejdźmy do sedna sprawy. Została pani porwana 13 marca bieżącego roku tuż po północy. Następnie przetransportowano panią nieprzytomną prywatnym samolotem na jedną z wysp Stanów Zjednoczonych. Odzyskała pani przytomność 15 marca. W dniach 16-22 marca w czasie rejsu opiekował się panią nasz policjant Alex. Dziś mamy 23 marca. Schwytany został porywacz. Za dwa dni w sądzie odbędzie się rozprawa w jego sprawie. Powołana zostaje pani, jako osoba poszkodowana. Czy wszystko pani zrozumiała? – powiedział.
- Tak. – rzekłam przestraszona.
- W takim razie powie nam pani, co robiła 12 marca wieczorem. – rzekł policjant.
- Wraz z moimi przyjaciółmi udałam się na imprezę do pobliskiego pubu. Pamiętam, że gdy wchodziłam do budynku widziałam Octavia, jak siedział przy jednym ze stolików z trzema mężczyznami. Byli ubrani na czarno, mieli skórzane kurtki. Na ich twarzach widać było zakłopotanie. Impreza zaczęła się rozkręcać. Tańczyłam z koleżankami. Później usiadłyśmy przy barku. Zamówiłam jednego drinka, później drugiego, trzeciego... .Wypiłam za dużo. Z tego, co kojarzę ktoś odprowadzał mnie do domu. Nic więcej już nie pamiętam. – mówiłam.
- No, dobrze. A co pamięta pani po ocknięciu się? Czyli 15 marca, gdy była pani już na wyspie. – zapytał.
- Obudziłam się na dużym łóżku. Jak w jakimś pałacu. Strasznie bolała mnie głowa, ale postanowiłam wstać z łóżka. Wyszłam wielkimi drzwiami z pokoju, w którym byłam. Na zewnątrz stało dwóch mężczyzn. Przestraszyłam się i zaczęłam uciekać. Oni zaczęli biec za mną. Po drodze wpadłam na Octavia. Z początku nie mogłam go poznać, ale później sam przyznał się kim jest. Był taki miły i opiekuńczy. Wieczorem kazano ubrać mi się w suknię, jak na bal i udać się na kolację. Gdy tam byłam Octavio cały czas przyglądał mi się. Począł mówić, że mnie kocha, że ta cała wyspa jest teraz nasza, że będziemy na niej mieszkać, jak król i księżniczka. Przestraszyłam się i uciekłam do pokoju. Następnego dnia, wczesnym rankiem, gdy jeszcze wszyscy spali, udało mi się wydostać z budynku. Przed nim znajdował się wielki ogród, a między nim przebiegały wąskie chodniki. Zaczęłam uciekać w kierunku lasu. Gdy przedostałam się na jego koniec ujrzałam plażę i ocean. Czułam się wolna. Z racji, iż byłam jeszcze zmęczona usnęłam. Obudził mnie później dźwięk statku. Gdy dobił do brzegu, weszłam na pokład i po odbytej rozmowie z kapitanem mogłam zostać na statku, by wrócić do Polski. – powiedziałam i zmęczona oparłam się o oparcie krzesła.
- Dobrze. Następnie w dniach 16 – 22 marca płynęła pani statkiem. Miała pani szczęście, że w tym dniu tam przypłynął. Niestety wspólnik Octavia nie wiedział na jakiej wyspie panią więzioną, dlatego nie mieliśmy możliwości odnalezienia pani. Oczywiście musi pani też podziękować naszemu pracownikowi – panu Alex’owi, który się panią zajął w czasie swojego urlopu. Poinformowany w ostatniej chwili o zaginięciu pani w czasie swojego wypoczynku na każdej wyspie musiał sprawdzać czy pani się tam nie znajduje. – oznajmił policjant.
- Rozumiem. – rzekłam.
- W takim razie to wszystko. To są pani nowe klucze. Proszę ich nie zgubić. I oczywiście proszę pojawić się w sądzie za dwa dni na pani rozprawie. W przeciwnym razie sąd nie będzie miał podstaw na zatrzymanie Octavia. A myślę, że nie chciałaby pani już więcej go oglądać. – powiedział srogo policjant.
- Tak. Oczywiście. Dziękuję. – rzekłam przestraszona.
- W takim razie do zobaczenia w sądzie. – rzekł i się pożegnał.
- Do zobaczenia. – powiedziałam i wyszłam z komisariatu.
Szłam wolnym krokiem do swojego domu. Cały czas myślałam o tym, co mówił policjant, o rozprawie w sądzie.
W pewnej chwili przypomniał mi się Alex,. On mi nic nie powiedział, że jest policjantem. Mówił, że mnie kocha, że chce ze mną być, a tak naprawdę wypełniał swoją prace. Pewnie chciał się jakoś zbliżyć do mnie, bym była spokojna do czasu, aż nie wrócę do Polski. Z resztą sama już nie wiem. Jestem taka wściekła na siebie. Dlaczego ja wyprowadziłam się tak daleko od rodziców? Może gdybym tego nie zrobiła, sprawy by się tak nie potoczyły? Może mieszkanie samemu nie jest niczym dobrym? Od chwili porwania zaczęłam obawiać się o własne życie. Pragnę wrócić, jak najszybciej do rodzinnego domu.
Gdy byłam już pod swoim domem, otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zdjęłam buty i zaniosłam zakupy do kuchni. Wszystkie rzeczy porozkładałam na odpowiednie miejsca i zaczęłam szykować obiad.
Nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Numer był nieznany, ale postanowiłam odebrać...
---------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy rozdział 21 :) tadam tadam, tadam :D
Mam nadzieję, że się podoba ;)
Pozdrawiam gorąco, mimo iż zimno <3
Do następnego ;*
*ZABRANIAM KOPIOWANIA TREŚCI
Petty P.
o tak!!!! nareszcie koniec z octaviem :D przepraszam, że nie komentowałam wczesniej ale nie mialam dostępu do neta :C /ALa
OdpowiedzUsuńhehe :D spk, spk :)
UsuńZaskoczyłaś mnie z tym Alex'em. Nie spodziewałabym się... No cwana bestia w takim razie z niego :)
OdpowiedzUsuńz rozdziału na rozdział coraz bardziej zaczynam go lubić ♥
Bardzo się cieszę :) Pozdrawiam gorąco :*
Usuń