-
Halo...Paola. To Ty? – usłyszałam głos w telefonie. Serce
zaczęło mi bić mocniej. Nie mogłam z siebie nic wydusić.
-
Tttt...tak. To ja. Olivier? – rzekłam, a po moim policzku
poleciała pojedyncza łza.
-
Paola! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Cię słyszę. –
rzekł.
-
Skąd masz mój numer? – zapytałam.
-
Udało mi się skontaktować z Alex’em, który mi podał. Ale to
teraz nie ważne. Mów co u Ciebie. Słyszałem, że złapali dziś tego zbira. –
mówił.
-
Tak, to prawda. Za dwa dni mam rozprawę w sądzie w jego
sprawie. Trochę się boję, bo on tam będzie. Ale cieszę się, ponieważ będzie w
kiciu przez kilka dobrych lat. A jak u Ciebie? – powiedziałam.
-
Jakoś leci. Tęsknie za Tobą. – w jego głosie dało usłyszeć się
smutek.
-
Ja za Tobą też. Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy. –
rzekłam z uśmiechem.
-
Też mam taką nadzieję. Odezwę się za kilka dni. Dziadek mnie
woła, że musimy wypływać. Kocham Cię Paolu. Nie zapominaj o mnie. Wszystko
będzie dobrze. – powiedział.
-
Ja też Cię kocham. Uważaj na siebie. – rzekłam i wtedy się
rozłączył.
To jest straszne uczucie, kochać
kogoś, ale być daleko od niego i nie móc się z nim zobaczyć. Moje serce boli.
Boli, ponieważ jest w kilku kawałkach. Wszystko przez to, że nie ma przy mnie
Oliviera, z którym tworzę całość. Tak bardzo pragnę tego, by go zobaczyć,
przytulić, pocałować. Niestety dzielą nas tysiące, a nawet miliardy
kilometrów. Umieram, umieram od
wewnątrz, tonąc w kałuży łez wylanych z tęsknoty i miłości do niego.
Moje smutne myśli przerywa
dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się nikogo. Dla zasady sprawdzam kto to.
-
Cześć. Martwiłem się. Nie dałaś znać, gdy skończyłaś wykłady. Chciałem po Ciebie przyjechać. – powiedział Alex, wchodząc zdyszany do mojego
domu.
-
Nic mi nie jest. Byłam na komisariacie. – odpowiedziałam.
-
Tak, wiem. Moi koledzy z pracy mówili. Mogę wejść? – zapytał.
-
Tak, jasne. Proszę. Zrobić Ci herbatę albo kawę? – zapytałam
wchodząc do kuchni.
-
Herbatę. Dziękuję. – rzekł.
-
Jasne.
Zrobiłam nam zieloną herbatę i zaniosłam do stolika, przy którym już
siedział Alex. Zajęłam miejsce naprzeciwko niego. Dłuższą chwilę siedzieliśmy w
ciszy, aż w końcu Alex przemówił.
-
Masz jakieś plany na jutrzejszy wieczór?
-
Nie, a dlaczego pytasz?
-
Pomyślałem, że moglibyśmy wybrać się na kolację do jednej z
najlepszych restauracji w naszym mieście. Co o tym sądzisz?
-
No nie wiem...
-
Nie daj się prosić. – powiedział i zrobił smutne oczy.
-
No dobrze. Niech Ci będzie. – powiedziałam wzdychając.
-
W takim razie bądź jutro gotowa o 20. Przyjadę po Ciebie. –
powiedział i się uśmiechnął.
Siedzieliśmy w kuchni rozmawiając o najróżniejszych sprawach i pijąc
herbatę. Szybko minął nam czas i Alex musiał już jechać do domu. Odprowadziłam
go do drzwi i pożegnałam się. Sama poszłam wziąć prysznic i położyć się spać,
aby być wypoczęta na kolejny dzień szkoły.
---------------------------------------------------------------------------------------
Chciałabym zadedykować ten rozdział mojej koleżance Natalce, która obchodzi dziś swoją HOT 15 :D
Wszystkiego najlepszego <333
A co do rozdziału, to mam nadzieję, że się podoba :D
Do następnego ;*
*ZABRANIA KOPIOWANIA TREŚCI
Petty P.
oh...jaki ten Alex jest uroczy <3333 /Ala
OdpowiedzUsuńtak, bardzo :D
UsuńIch dwóch i ona jedna :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie to... Co ona czuje do Alexa :)