20 paź 2015

ROZDZIAŁ 23

Następny dzień znów spędziłam na uczelni. Nic specjalnego się nie wydarzyło. Z resztą, jak zawsze.
Wróciłam do domu wraz z moją przyjaciółką Kasią, która miała pomóc wybrać mi ubranie na kolację z Alex’em.
Zaczęłyśmy przeszukiwać całą moją szafę. Nie mogłyśmy nic znaleźć, aż w końcu Kasia wygrzebała coś z dna. Była to czerwona, rozkloszowana, koronkowa sukienka, przepasana cieniutkim, brązowym paseczkiem, którą kiedyś Alex kupił mi w czasie rejsu. Ani razu jej jeszcze na sobie nie miałam, ale dziś jest dobra okazja, aby wreszcie ją założyć.
-         Tak jest idealna. – mówiłam.
-         Siadaj muszę Cię jeszcze pomalować i uczesać. – mówiła zachwycona.
-         A jak? – zapytałam.
-         Podkręcę Ci delikatnie włosy i zepnę po bokach, natomiast co do makijażu, to delikatny podkład, czerwona szminka i ciemne cienie. – mówiła biegając po łazience i biorąc najróżniejsze kosmetyki. – Będziesz wyglądała zniewalająco. – dodała.
-         Nie wątpię. – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-         Tak w ogóle, to zapomniałam zapytać kim jest ten adorator... – powiedziała.
-         To Alex. Jest policjantem. Zajmował się mną w czasie rejsu powrotnego. Jest bardzo opiekuńczy.
-         Ile on ma lat? – zapytała.
-         Dwadzieścia trzy. – powiedziałam i czekałam na odpowiedź zdziwionej przyjaciółki.
-         Od kiedy Ty gustujesz w takich starych. No, ale to Twoja sprawa. Nie będę się wtrącać. – mówiła.
-         Od kiedy Ty się nie wtrącasz w czyjeś sprawy? Tym bardziej miłosne sprawy. – powiedziałam śmiejąc się.
-         Zakochałam się i rozumiem, jak to jest. – powiedziała i się uśmiechnęła.
-         W kim? – zapytałam zdziwiona.
-         W Grześku z naszej klasy. On naprawdę jest super. W sobotę wieczorem będziemy szli na randkę. – mówiła zachwycając się.
-         Gratulacje. – rzekłam i poklepałam przyjaciółkę po ramieniu.
-         Siadaj i się nie kręć. – powiedziała i zaczęła się śmiać.
Siedziałam na krześle. Kasia malowała mnie i czesała. Zanim nakręciła loki było już w pół do dziewiętnastej.
                  W końcu skończyła. Efekt był cudowny. Myślę, że spodoba się Alex’owi. Na pewno się spodoba.
-         Dobra. Gotowe. Już po dziewiętnastej. Poradzisz sobie dalej sama. Zadzwonisz później i powiesz, jak było. – mówiła kierując się do drzwi wyjściowych.
-         Dziękuję. Jasne, że zadzwonię. Do zobaczenia jutro w szkole. – powiedziałam i zamknęłam drzwi od domu.
Szybkim krokiem udałam się na górę do swojego pokoju. Założyłam sukienkę, srebrną biżuterię, brązowe, zamszowe buty na obcasach i zeszłam na dół do salonu, by tam zaczekać na Alex’a.
                  W końcu usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i przywitałam się z Alex’em. Następnie udałam się razem z nim na zewnątrz.
-         Cudownie wyglądasz. – powiedział i otworzył mi drzwi do samochodu.
-         Dziękuję. Ty też niczego sobie. – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-         Znajoma sukienka. – rzekł, wjeżdżając na ulicę. Ja nic nie odpowiedziałam. Jedynie uśmiechnęłam się. Resztę drogę spędziliśmy w ciszy.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Alex wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi. Wziął do ręki czarny kawałek materiału i zaczął go podnosić w stronę mojej twarzy.
-         Co robisz? – powiedziałam wystraszona.
-         Chcę Ci zawiązać oczy, abyś nie podglądywała. – oznajmił.
I tak, jak powiedział, tak też zrobił. Zawiązał mi oczy. Nic nie widziałam, byłam ślepa. Wziął mnie za rękę i zaczął prowadzić. Prawdopodobnie doszliśmy do jakichś schodów, gdyż wziął mnie na ręce i zaczął schodzić w dół. Wreszcie postawił mnie i odsłonił oczy. Miejsce, w którym się znaleźliśmy było cudowne. Ciemność panującą rozjaśniały maleńkie lampeczki porozwieszane na drzewach. Pod jednym z nich stał stolik, a przy nim dwa krzesła. Razem z Alex’e, podeszliśmy do niego i zajęliśmy miejsca.
                  Po chwili przyszedł do nas mężczyzna, który przyniósł potrawy. Zaczęliśmy je jeść. Gdy skończyliśmy Alex wstał i podszedł do mnie. Wziął za ręce i poprowadził za sobą. Doszliśmy do plaży, na której leżał ogromny koc. Usiedliśmy na nim.
-         Jak Ci się podoba? – zapytał.
-         Jest cudownie.
-         Bardzo się cieszę. Ah...zapomniałbym. Mam coś dla Ciebie. – powiedział i zaczął grzebać w kieszeni.
Nagle wyciągnął małe pudełko, a z niego złoty łańcuszek z posrebrzanym sercem. Założył mi go, a następnie zostawił małego całusa na mojej szyi.
-         To dla Ciebie. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. – rzekł.
-         Dziękuję. Nie trzeba było. – powiedziałam i oglądałam łańcuszek.
-         Paolu. Mam nadzieję, że pamiętasz to, co mówiłem Ci jeszcze będąc na statku.
-         Dużo rzeczy mi wtedy mówiłeś. – rzekłam.
-         Wiem, że wiesz o co mi chodzi. Ale chcę, abyś wiedziała, że to co wtedy powiedziałem nie zmieniło się. – powiedział, szepcząc mi do ucha.
-         Czy możemy już iść? – zapytałam.
-         Tak. – powiedział zawiedziony.
Alex po odwiezieniu mnie do domu chciał mnie pocałować, ale ja go odepchnęłam. Najwidoczniej zrobiło mu się przykro, z racji, iż szybko się pożegnał i odjechał.
Gdy weszłam do domu, pierwsze, co zrobiłam to zadzwoniłam do mojej przyjaciółki i opowiedziałam jej co się wydarzyło. Kasia krzyczała na mnie, że mam wielkie szczęście, że ktoś taki, jak Alex mnie chce. Oczywiście nie odbyło się bez kazania na temat niechcianych pocałunków.
---------------------------------------------------------------------------------------
Chciałabym zadedykować ten rozdział KSIĘŻNICZKOM <3 (dla wtajemniczonych) 
i wszystkim pozostałym czytelnikom :D (wczoraj minęły 2 m-ce odkąd prowadzę bloga) Łiiii xd 
Do następnego ;*

*ZABRANIAM KOPIOWANIA TREŚCI
Petty P. 
            

6 komentarzy:

  1. Ta Paola jest nie zdecydowana ... Jestem ciekawa kogo wybierze ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsza księżniczka jest niezmiernie uradowana dwdykiem. Pozdrawiam z autobusu :** ~bulwa

    OdpowiedzUsuń
  3. Uroczy jest ten Alex :)
    P.S. Świetny blog :*

    OdpowiedzUsuń