3 lis 2015

ROZDZIAŁ 25


-         Już jestem. Co się stało? – mówi zdyszany Alex, wbiegając do mojego domu.
-         Dziękuję, że tak szybko przyjechałeś. Usiądź w salonie na kanapie, a ja tylko przekluczę drzwi. – powiedziałam i wskazałam Alex’owi sofę.
-         A więc? – zapytał, gdy wchodziłam do salonu.
-         Moi rodzice zostawiają mnie. Właśnie byli u mnie pożegnać się ze mną. Wyjeżdżają na zawsze do Berlina. Nie wiem co mam teraz robić. Chciałam się komuś wyżalić, a Ty byłeś jedyną osobą, o której pomyślałam. I jeszcze na dodatek mam dziś tą rozprawę. Czy mógłbyś mnie na nią zawieść? – mówiłam płacząc i chodząc po pokoju.
-         No już nie płacz i się nie denerwuj. Wszystko będzie dobrze. Zaopiekuję się Tobą. – powiedział, podszedł do mnie i przytulił mocno. Czułam się taka bezpieczna. Biło od niego takie magiczne ciepło. Chyba zaczęłam się w nim zakochiwać. Ale nie Paola, co Ty robisz. Masz chłopaka.
-         Która jest godzina? – zapytałam wyrywając się z jego objęć.
-         Za dwadzieścia pierwsza. – rzekł, zerkając na zegarek na ręku.
-         O nie! Za dwadzieścia minut mam rozprawę. Czy możesz mnie szybko na nią zawieźć? – zapytałam.
-         Jasne. Chodź. – rzekł.
                  Gdy dojechaliśmy do sądu z wielkim trudem wysiadłam z samochodu, a jeszcze z większym weszłam na salę, w której odbywała się rozprawa.
W czasie moich zeznań zaniosłam się płaczem, przez co Alex musiał mnie wyprowadzić z sali i uspokajać. Octavia niezbyt cieszył widok mojego przyjaciela. Zaczął wykrzykiwać, że szybko znalazłam sobie kochasia. W czasie rozprawy w ogóle nie spuszczał mnie z oczu. Co chwila patrzał na to, czy Alex przypadkiem na mnie nie patrzy. Niestety patrzał, więc Octavio mierzył go pełnym zgrozy wzrokiem.
                  Po rozprawie wychodzę szczęśliwa z sali. Octavio dostał siedem lat i trzy w zawieszeniu. Nie ma również prawa zbliżać się do mnie w odległości mniejszej niż trzy metry oraz opuszczać kraj.
 Niestety uśmiech szybko znikł mi z twarzy, gdyż Octavio, którego wyprowadzali policjanci zaczął krzyczeć:
-         Zobaczysz kochana. Jeszcze będziesz moja. Tak szybko się ode mnie nie uwolnisz.
Alex widząc moją smutną minę łapie mnie pod ramię i zaczyna prowadzić do samochodu.
-         To była najdłuższa i najgorsza rozprawa na jakiejkolwiek w swoim życiu miałem okazję być. – wzdychał wsiadając do samochodu.
-         Tak. – przytaknęłam.
-         Widzę, że humor zbytnio Ci nie dopisuje. A uważam, że po wyroku sądu raczej powinien. Myślę, że długi spacer po plaży dobrze Ci zrobi. – powiedział, szeroko się uśmiechając.
-         Też tak sądzę. – rzekłam i wtuliłam się w siedzenie jego samochodu.
                  Gdy już byliśmy na plaży Alex chciał złapał mnie za rękę. Niestety ja ją automatycznie wyrwałam.
-         Przepraszam. Nie chciałem. – rzekł.
-         Nic się nie stało. – odpowiedziałam i usiadłam na piasku. Alex zajął miejsce tuż obok mnie.
-         Tak sobie myślę...- zaczął. – czy nie zechciałabyś pójść jutro ze mną na czterdzieste piąte urodziny mojej mamy? – zapytał po chwili namysłu.
-         Nie wiem czy to dobry pomysł. – powiedziałam, robiąc skwaszoną minę.
-         Oczywiście, że dobry. Poznasz moją mamę i całą resztę mojej rodziny. I przy okazji dotrzymasz mi towarzystwa. Wiesz taki młody chłopak, jak ja pośród tak dorosłych ludzi nie będzie czuł się zbyt dobrze sam. – powiedział i zaczął się śmiać. – to jak? Uczynisz mi ten zaszczyt panno Paolo i wybierzesz się ze mną na tą jakże ważną uroczystość? – dodał.
-         Oczywiście drogi Alex’ie. Uczynię Ci ten zaszczyt i będę Ci towarzyszyć w czasie urodzin Twojej mamy. – powiedział i zaczęłam się uśmiechać. Alex rzuciłam się na mnie i zaczął mnie łaskotać.
-         To tak się teraz bawimy! – krzyknęłam.
Zaczęliśmy turlać się po piasku w celu łaskotanie siebie nawzajem. Niestety, oczywiście niestety dla mnie...Alex’owi wypadł telefon z kieszeni, akurat, gdy jego ciało leżało na moim. Nie lubiłam zbytniej bliskości z mężczyzną tym bardziej takim, z którym nic mnie nie łączyło. Alex’owi chyba jednak spodobało się i zaczął patrzeć mi się prosto w oczy, uśmiechając się przy tym tak słodko, że miałam ochotę go pocałować. Ale nie zrobiło tego, dlatego, że miałam chłopaka i honor. Natomiast Alex pragnął chyba tego bardzo. Zaczął przysuwać swoje usta do moich i gdy miał mnie już pocałować, powiedziałam:
-         Nie...Alex nie rób tego.
-         Dlaczego? – zapytał ze smutną miną.
-         Ja jestem z Olivierem. Nie pamiętasz?
-         No tak. Ale to wszystko i tak Twoja wina. – powiedział, zabójczo się uśmiechając.
-         Moja? Z jakiej okazji? – zapytałam uśmiechając się.
-         Twoje usta są tak soczyste, że nie można opanować się, by ich nie pocałować. – powiedział wstając ze mnie.
-         Tak mi przykro, że nie zaspokoiłam Twych pragnień. Musisz jeszcze poczekać. – powiedziałam, uśmiechając się i idąc w stronę parkingu, na którym stał zaparkowany samochód Alex’a.
-         A więc niedługo zaspokoisz moje pragnienie? – zapytał wścibsko.
-         Zastanowię się. – powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
                  Po kilku minutach drogi, Alex dowiózł mnie do mojego domu. Na pożegnanie pocałował mnie w policzek. Wsiadając do samochodu powiedział:
-         Pamiętaj, że moje pragnienie z sekundy na sekundę rośnie. Lepiej się pospiesz i je zaspokój. Do jutra.
Wchodząc do domu pomyślałam sobie, że mój związek z Olivierem nie ma przyszłości, że powinnam spróbować z Alex’em. Postanowiłam, więc zadzwonić do mojego chłopaka i zakończyć to co dalej trwa.
                  Po kilku sygnałach telefon odebrała jakaś dziewczyna.
-         Halo? Kto mówi? – zapytała.
-         Cześć. Z tej strony Paola. Zastałam może Oliviera?
-         Tak. Już go daję. – rzekłam. – Misiu, jakaś dziewczyna do Ciebie dzwoni. – po tych słowach, które usłyszałam w słuchawce telefonu wiedziałam już, że to koniec.
-         Tak? Z kim rozmawiam? – zapytał ziewając.
-         Witaj Olivierze. Tu Paola. Nie wiesz, jak cieszę się, że Cię słyszę. – powiedziałam ze wściekłością.
-         O! A tak. Cześć. – rzekł zmieszany. – O co chodzi? – dodał.
-         Widzę, że skoro jesteś daleko ode mnie to już sobie kogoś znalazłeś. Tak, więc chciałam Ci powiedzieć, że nasz związek dobiegł końca. – oznajmiłam, a z moich oczy zaczęły płynąć pojedyncze łzy.
-         Paola, to nie tak jak myślisz. – zaczął się tłumaczyć.
-         Daruj sobie. To jest już koniec. Cześć. – powiedziałam i gdy już chciałam się rozłączyć on powiedział:
-         Paola kocham Cię. To był tylko jeden raz. Wybacz mi. Może uda nam się spróbować jeszcze raz.– zaczął mówić.
-         Skończ! Nie chcę słuchać tych bzdur. To ja Cię kochałam i nie dałam pocałować się Alex’owi, a Ty zdradzasz mnie z pierwszą lepszą? Daruj sobie. To jest koniec. Nie chcę Cię znać! – krzyknęłam i rozłączyłam się.
Od życia wiele chciałam. Chciałam żeby mnie ktoś pokochał, ale gdy to się już stało, to los nas rozdzielił. Brakująca Olivierowi bliskość skłoniła go do zdrady. Do rzeczy, która rani najmocniej w świecie. Łzy, które przez niego teraz wylewam utwierdzają mnie tylko w tym, że go kochałam. Ale od dziś moja miłość dla niego kończy się. Tak, jak zakończył się jeden z etapów mojego życia. Od teraz zaczynam ten nowy i mam nadzieję, że już lepszy. Pomimo tego, jak smutny był dla mnie dzisiejszy dzień na mojej twarzy zaczyna rysować się uśmiech. Uśmiech, który symbolizuje nadzieję na lepsze jutro.
--------------------------------------------------------------------------------------
Tak, więc w tym tyg. pojawią się jeszcze dwa rozdziały, a w następnym trzy. Prawdopodobnie tak, jak pisałam po 30 rozdziale przez jakiś czas nie będę dodawać rozdziałów w ogóle. Ale nie jest to jeszcze nic pewnego. ;) 
Do następnego ;*

*ZABRANIAM KOPIOWANIA TREŚCI
Petty P. 

4 komentarze: