4 lis 2015

ROZDZIAŁ 26

Następnego dnia, gdy wychodziłam ze szkoły na parkingu zauważyłam Alex’a. Podeszłam do niego i zapytałam co tu robi. On oznajmił mi, że chce ze mną pojechać w pewne miejsce przed czterdziestymi piątymi urodzinami jego mamy. Szybko pożegnałam się z przyjaciółką i wsiadłam do jego samochodu.
                  Gdy dojechaliśmy do celu, okazało się, że przyjechaliśmy do galerii handlowej.
-         Po co mnie tu przywiozłeś? – zapytałam zdziwiona.
-         Chcę Ci kupić ładny strój na przyjęcie. Musisz dobrze się przy mnie prezentować. – powiedział Alex, uśmiechając się.
-         Chcesz mi powiedzieć, że nie mam ładnych ubrań i na dodatek nie umiem się ubrać?! – powiedziałam rozzłoszczona. Natomiast Alex’a bardzo to bawiło.
-         Nie denerwuj się. Szybko wysiadaj, bo nie mamy dużo czasu. – powiedział zatrzaskując drzwi od strony kierowcy.
-         Nigdzie nie idę. – powiedziałam z założonymi rękoma.
-         Nie chcesz iść dobrowolnie, to wezmę Cię siłą. – powiedział z powagą.
-         Myślisz, że się Ciebie boję. – parsknęłam.
Niestety powinnam się bać. Alex natychmiast otworzył samochód, wziął mnie na ręce i zaczął nieść w stronę wejścia do galerii.
-         Puszczaj mnie! – krzyczałam.
-         Nie, przykro mi. – mówił Alex uśmiechając się.
                  Podczas, gdy wchodziliśmy do sklepu  wszyscy klienci skierowali oczy na nas i zaczęli głośno gwizdać. Wyrywałam się z rąk Alex’a najmocniej, jak tylko potrafiłam, ale on był silniejszy. Postawił mnie dopiero wtedy, kiedy byliśmy przy wieszaku z sukienkami.
-         A teraz przymierz te sukienki. – powiedział, podając mi ich stertę. 
-         Żartujesz? – powiedziałam wściekła.
-         Nie. Szybko, szybko. – mówił wpychając mnie do przymierzalni.
Po założeniu pierwszej sukienki pokazałam się Alex’owi. Niestety sukienka nie spodobała mu się, tak jak ze dwadzieścia następnych.
Dopiero po trzech godzinach mierzenia znalazła się ta jedyna. Była to delikatna, brzoskwiniowa, rozkloszowana sukienka z cekinami na biuście.
-         I jak? – zapytałam wychodząc z przymierzalni.
-         WOW! – powiedział otwierając szeroko buzię. – Jest idealna. Bierzemy. – dodał, gdy ocknął się.
                  Po zakupieniu sukienki zajechaliśmy do fryzjera i kosmetyczki, a następnie udaliśmy się prosto na imprezę.
-         Witajcie kochani! – powiedziała mama Alex’a przytulając nas. – No, no Alex jeśli to moja przyszła synowa, to nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa. – dodała.
-         My nie... – chciałam już powiedzieć, ale Alex mi przerwał.
-         Tak mamo, to ona. Nazywa się Paola. Czyż nie prawda, że jest cudowna? – powiedział uśmiechając się do mnie szyderczo.
-         Oczywiście. – powiedziała. - No nic kochani wchodźcie do salonu i siadajcie przy stole. – dodała.
Salon był bardzo ogromny. Na środku stał duży stół, a przy nim siedziało sporo gości. Wszyscy uśmiechali się do nas i oczywiście serdecznie nas witali.
Zajęliśmy miejsca obok dziadków Alex’a.
-         Poznajcie moją przyszłą synową – Paolę. – powiedziała nagle mama Alex’a, wstając od stołu. – chciałabym wznieść toast za nią i mojego syna. – dodała po chwili.
-         Alex, czy możesz wyjaśnić swojej mamie, że nie jesteśmy razem? – powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
-         Wybacz. – powiedział wstając i podnosząc kieliszek z szampanem. Nie chciałam robić awantury, więc również wstałam.
-         No to teraz synku zaproś swoją narzeczoną do tańca. – powiedziała pani Klementyna podchodząc do syna.
Alex złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Staliśmy na środku salonu. Wokół nas zgromadzili się wszyscy goście. Alex objął mnie w talii i przysunął do siebie. Natomiast ja położyłam swoje ręce na jego ramionach. Tańczyliśmy w tej pozie do piosenki: Valentine’s Dance Tango: The Twins.
-         Nienawidzę Cię. – powiedziałam Alex’owi na ucho.
-         Też Cię kocham. – powiedział, obracając mnie.
Po skończonym tańcu, usiedliśmy z powrotem na swoje miejsca. Cały czas siedziałam zła. Nie chciałam, żeby wszyscy myśleli, że jestem narzeczoną Alex’a. Niestety ulubiona przeze mnie pani Klementyna szybko zauważyła, że nie jestem zadowolona.
-         Alex popatrz tylko... – zaczęła. – Twoja ukochana jest taka smutna. Pocieszyłbyś ją jakimś całusem. – dodała po chwili uśmiechając się i zerkając na mnie.
Alex popatrzał się na mnie chwilę. Zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Z początku cofałam się do tyłu, ale on złapał mnie i przyciągnął mocno do siebie. Delikatnie musnął moje usta swoimi. Ten pocałunek był inny, niż te którymi kiedyś obsypywał mnie Olivier. Ten był taki czuły.
            Po imprezie Alex odwiózł mnie do domu.
Kiedy zmierzałam w kierunku swych drzwi on zatrzymał mnie.
-         Nie sądzisz, że skoro jesteśmy razem, to powinniśmy pocałować się na pożegnanie. – powiedział uśmiechając się łobuzersko.
-         Nie sądzę. – powiedziałam i zaczęłam uciekać.
Alex zaczął mnie gonić. Niestety nie miałam zbyt dużo siły, by uciec przed nim. Złapał mnie od tyłu i przytulił. Biło od niego gorąco. Odwróciłam się, wsunęłam palce w jego rozczochrane włosy i wtopiłam się w jego usta. Alex przejął prowadzenie. Zaczął jeździć rękoma po moich plecach.
-         Paola...jesteś cudowna. – powiedział odrywając się od moich ust.

-         Ty też jesteś cudowny. – powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-------------------------------------------------------------------------------------
Chciałabym zadedykować ten rozdział mojemu koledze Michałowi, który prosił mnie o niego od dłuższego czasu. NIE MA ZA CO MICHAŁ :D 
Do następnego ;*

*ZABRANIAM KOPIOWANIA TREŚCI
Petty P. 

7 komentarzy:

  1. Asiunia przeczytała i komentuje, wspaniały rozdział Księżniczko na emeryturze! <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję kochana Księżniczko <3
      Księżniczka na emeryturze pozdrawia :* <3

      Usuń
  2. o mamooo!!!! jaki on jest uroczy aaaa...!!!!! <<33333 /Ala

    OdpowiedzUsuń