25 lis 2015

ROZDZIAŁ 31

~~ Oczami napastnika~~

                  Wiozłem tą biedną dziewczynę samochodem do kolejnej kryjówki Octavia. To był już drugi raz kiedy pomagałem mu ją porwać. Tylko, że tym razem to ja musiałem odwalić całą robotę za niego. On tylko czekał na miejscu, aż ją przywiozę. Poszło mi wyjątkowo łatwo. Początkowo plan był taki, by uśpić jej ukochanego - policjanta Alex’a, by wtedy móc ją zabrać, ale sprawy nabrały innego biegu i udało mi się ją porwać bez obezwładniania tego typka. Liczę na wysoką pensję za wykonanie tego zadania. A miło nie było, gdy dostałem od niej z łokcia w brzuch, podczas gdy próbowała wyrwać mi się z rąk. Ten ból czułem dłuższy czas.
Gdy tak patrzałem na tę dziewczynę zrobiło mi się jej szkoda. Nie wiedziałem jakie zamiary wobec niej ma mój zleceniodawca, ale podejrzewałem, że nie są dobre. Przez chwilę nawet na myśl przyszło mi to, aby odwieźć ją z powrotem do domku w lesie, gdzie od zmysłów już zapewne odchodził jej przyjaciel. Ale nie miałem innego wyjścia. Musiałem ją dowieźć do miejsca, w którym czekał już Octavio. Gdybym tego nie zrobił pewnie bym już nie żył.
                  Gdy byliśmy na miejscu, pierwsze co zrobiłem to udałem się do Octavia powiadomić go o wykonanej misji.
-         Siema stary. Mam tą laskę dla Ciebie.
-         Laską to ona dla Ciebie nie jest i zapamiętaj to sobie. – powiedział wstając z krzesła.
-         Dobra, luz zioms. Powiedz mi co mam teraz z nią zrobić.
-         A , więc słuchaj. Tu masz kartkę, na niej zapisany jest adres mojego nowego mieszkania za granicą. Pojedziesz tam razem z Krzyśkiem i oczywiście moją ukochaną. Gdyby po drodze się przebudziła to wiecie co macie robić. Więcej chloroformu. Na miejscu ulokujecie ją. I pamiętajcie, że ma być nieprzytomna do czasu, aż mi nie uda się tam dotrzeć.
-         Co jeśli to potrwa z kilka dni? Przecież ona nie przeżyje z głodu i pragnienia.
-         Nasączajcie waciki i przykładajcie jej do ust. Co do jedzenia to załatwiłem kroplówki ze szpitala.
-         Dobra. Niech będzie.
-         Cieszę się, że się zgadzamy. Tu masz kluczyki do mojej chaty. I pamiętaj...trzymaj łapska od niej z daleka!!!
-         Luz.
Po wzięciu kluczyków od Octavia ruszyłem do garażu, gdzie czekał już na mnie Krzysiek z tą małą w aucie. Wsiadłem szybko i odpaliłem samochód, a następnie wyjechałem z garażu. Długą chwilę jechaliśmy w ciszy.
-         Co tam powiesz stary? – zacząłem rozmowę.
-         Co tu gadać. Jak Paola się przebudzi to mnie zachlasta. Uczę jej matematyki w szkole. Jeśli ona zobaczy mnie to dowie się, że cały czas obserwowałem ją w szkole, że jestem wspólnikiem Octavia. Nie tylko wywalą mnie z roboty, ale będę miał ją i tego policjanta na głowie.
-         Nie przejmuj się coś wymyślimy. Z resztą musimy zadbać o to by była nieprzytomna do czasu, aż Octavio nie dotrze do Paryża.
-         Ciekawe dlaczego akurat wybrał Paryż...
-         Bo to miasto zakochanych. To Ty nie wiesz, że z niego jest jeden, wielki romantyk?!
-         Teraz już wiem.
-         Wiesz co? Zastanawiam się jakie ma wobec niej plany...
-         Myślę, że jego dzisiejsza mina, gdy mówił, że spędzą  razem cały miesiąc w Paryżu w ich nowym domu nie wróżyła niczego dobrego.
-         Kiedy on to powiedział?
-         Jak po nią pojechałeś.
-         Co jeszcze mnie ominęło?
-         Mówił, że jak jej ukochany policjant zjawi się, by ją ratować, a zjawi się na pewno...to wyzwie go na pojedynek na śmierć i życie. I ten, który wygra będzie mógł się z nią ożenić.
-         Palant.
Teraz to już przesadził. Pojedynek? Na śmierć i życie? Czy ten gość naprawdę ma, aż tak zrytą banię? Żałuję, że zgodziłem się pomóc mu w jej porwaniu. Współczuję tej biednej dziewczynie, gdy się obudzi i zorientuje, że znów została porwana. Tak bardzo chciałbym jej pomóc. Tylko jak? Nie chcę ucierpieć na tym, ale nie chcę by ona też cierpiała. Nie zasługuje na to.


~~ Oczami Alex’a~~

Szukałem Paoli po całym lesie. Aż nagle zobaczyłem ją nieprzytomną na rękach jakiegoś mężczyzny. Już chciałem podbiec, kiedy on włożył ją do samochodu, wsiadł i odjechał. Ona została porwana. PORWANA. Co ja teraz zrobię? Przecież miałem jej pilnować. To wszystko moja wina. Gdybym nie powiedział jej wtedy tego, co powiedziałem nie wyszła by z domu i nie stałoby się to co się stało. Ale jednak... . Jak zwykle musiałem wszystko spartaczyć. Co jeśli jej się coś stanie? Nie wybaczę sobie tego do końca życia. Musiałem, jak najszybciej zawiadomić odpowiednie osoby. Tak, jak się spodziewałem, mój przełożony nie był zadowolony moją wiadomością. Gdy z nim rozmawiałem o mały włos, a straciłbym słuch. Pierwszy raz w życiu słyszałem, jak głośno krzyczy. Ale nie dziwie się gościowi. Ma powód.

Po rozmowie z moim przełożonym musiałem, jak najszybciej udać się sprawdzić każde możliwe miejsca, w których mogliby być. Niestety w żadnym jej nie znalazłem. Cała jednostka z naszego miasta szukała jej na lotniskach, portach, stacjach benzynowych, szpitalach. Po prostu wszędzie. Poszukiwania zakończyliśmy o drugiej nad ranem. Ale to nie był koniec. Musieliśmy ją znaleźć, ale potrzebowaliśmy jakichś wskazówek i ludzi do pomocy. 
-----------------------------------------------------------------------------------
Chciałabym zadedykować ten rozdział wszystkim osobom z mojej klasy, które tak bardzo na niego czekały :D
Do następnego ;*


*ZABRANIAM KOPIOWANIA TREŚCI
Petty P. 

5 komentarzy: