28 wrz 2015

ROZDZIAŁ 17

             Po kilkunastu minutach statek dobił do portu. Ludzie zaczęli opuszczać okręt. Nastał czas pożegnania. Odwróciłam się do tyłu, by odszukać Oliviera. Niestety nigdzie go nie widziałam. Postanowiłam ruszyć w stronę miasta. Szłam wolno chodnikiem i myślałam, gdzie się teraz udać. Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Spojrzałam się za siebie i ujrzałam Oliego. Trzymał bukiet czerwonych róż, w którym była biała koperta.
-         Paolu. Za dziesięć minut wypływam. Chciałem się jeszcze z Tobą pożegnać. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz. W tej białej kopercie są pieniądze na podróż do domu. Pamiętaj, że zawsze będę Cię kochał. – powiedział i zaczął mnie namiętnie całować. Przechodnie zaczęli zatrzymywać się i patrzeć na nas. My nie zwracaliśmy jednak na to uwagi. Chcieliśmy się sobą nacieszyć, ostatni raz.
-         No, no, no. Kogo ja tu widzę. – usłyszeliśmy głos Alexa.
-         Coś Ci nie pasuje? – burknął Olivier.
-         Skądże. – rzekł. – Z tego co pamiętam, to Ty Paolu wybierasz się do tego samego miasta, co ja. Z chęcią wezmę Cię ze sobą. Moje autko znajdzie dla Ciebie miejsce. – powiedział i przejechał palcem po moim policzku.
-         Zabieraj od niej łapy Ty bydlaku! – krzyknął Olivier.
-         Nie bulwersuj się tak. Nic jej nie zrobię. Bardzo dobrze się nią zaopiekuję, gdy Ty będziesz daleko. – powiedział i się cwaniacko uśmiechnął.
-         Jeśli coś jej zrobisz...nie ręczę za siebie. – powiedział Olivier. I już chciał rzucić się na Alexa, kiedy to jego dziadek zjawił się i oznajmił, że muszą już iść. – Paolu...kocham Cię. Uważaj na siebie. – powiedział i ostatni raz mnie pocałował.
                  Gdy odchodził po moich policzkach leciały setki łez. Z sekundy na sekundę obraz jego sylwetki coraz bardziej się rozmywał. W końcu całkowicie znikł mi sprzed oczu. Byłam załamana. Nigdy jeszcze nikogo tak nie kochałam.
-         To jak? Jedziesz ze mną? – wyrwał mnie z myśli Alex.
-         A mam inne wyjście? – zapytałam pochlipując.
-         Raczej nie. – powiedział i otarł mój policzek. 
Wspólnie udaliśmy się do samochodu Alex’a. Był to czerwony kabriolet marki Audi, bez dachu. Pierwszy raz widziałam na oczy, tak piękny samochód. Wsiedliśmy do niego i po kilku minutach ruszyliśmy w drogę.
-----------------------------------------------------------------------------
Chciałabym zadedykować ten rozdział moim ukochanym koleżankom: Julii i Natalii. Bez Was moje życie nie byłoby tak fajne, jak jest <3 xoxo
Do następnego ;*
P.S. Jak myślicie, co teraz będzie z ich miłością? :D 

*ZABRANIAM KOPIOWANIA TREŚCI
Petty P. 

4 komentarze:

  1. KABRIOLET BEZ DACHU?! GDZIE TAKIE KUPIC?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem xd ale widziałam zdjęcia w necie :D to już coś XD

      Usuń
    2. Te pożegnania:'(
      powiadają, że troje to już tłok:)

      Usuń